piątek, 11 listopada 2011

Wspomnienia Wolsztyn III Majówka fiat 126p

Relacja Wolsztyn 2011-11-11

W dniach 29.04.2011 -02.05.2011 odbyła się III Majówka Fiatów 126p w Wolsztynie.

Dowiedziałem się o tej imprezie z forum Eskadra 126p i strasznie chciałem wziąć w niej udział.

Niedawno nabyłem swojego malucha a to ponad 500km w jedną stronę,
więc wiecie rozumiecie, obawy były. Tym bardziej, że z mojej wioski nikt się nie wybiera.
Więc co? samotny jeździec kaszlem, co stan techniczny jego nieznany.

29.04.2011 Jest godzina 16.00 Patrzę na zegarek i myślę
właśnie jest zbiórka w Wolsztynie a ja do 18.00 W robocie siedzę.

Wróciłem do domu ok. 19.00 i nadal myślę.
Dzwonię do brata i mówię, że plan, co mu wspominałem wcześniej żeby do Wolsztyna jechać był i co? nadal odpowiedzi nie mam jedziemy czy nie, bo ja to jadę.
Brat nosem kręci mówi, że z delegacji właśnie wrócił i za dwa dni na następną jedzie.

Ja natomiast umówiłem się w Otrębusach 02.05.2011
Do muzeum motoryzacji chłopaki z Łodzi przyjechać mają i obiecałem, że się z nimi spotkam.

No to pasuje Ty delegacja ja umówiony to nocować w Wolsztynie nie będziemy.
Jest 19.30. Jestem po ciebie ok. 1.00 w nocy i jedziemy o 8.00 Jesteśmy na miejscu
 i ok. 16.00 zaczniemy powoli wracać to z powrotem będziemy jakoś tak przed północom.

Zgodził się, więc wypadałoby się przespać trochę, kładę się, ale gdzie tam usnąć nie mogę.
Żona kanapki robi i mówi, że jestem …….. No wiecie, co mówi. :)
Nie nie usnę, więc wyjadę wcześniej po Brata myślę.

Schodzę na parking wsiadam i iiiii maluch mówi, że nie jedzie.
Zero kontrolek akumulator czy co? Ale przedwczoraj jeszcze działał.
Pcham, więc ale nic, więc po żonę by zeszła zniosła kluczyki do dupowozu to pociągniemy.
Schodzi z kluczykami i mówi żebym dał spokój żebym dupnym wozem jechał a nie maluchem,
nie rozumie kobieta, że to tak jak by mnie tam w ogóle nie było
 to nie ja mam tam listę obecności podpisać tylko maluch!!!

Na holu odpalił no to jadę, radio nie działa!
No nic, aby te 50km do brata a potem on naprawi. :)

W Wolsztynie byliśmy jakoś tak ok. 6,30
 do spotkania na Orlenie mamy, więc trochę czasu, bo wyczytałem na forum, że o 8.00 Ma być.
Więc pecik kawka ohydna zupa w barze na stacji.

 8.00 A tu żadnego malucha nie widać.
 8.10 Brat mówi, że coś nie tak,bo jak zbiórka miała być o 8.00
        To przynajmniej jeden powinien już być!    Ja mówię, że przecież jest (NASZ)
8.20. Brat zaczyna mnie oskarżać, że daty, popierdzieliłem,
         Sam już pewność straciłem, co do poprawności daty, ale przecież wiem, co czytałem.
Kurcze może oni prima aprilis inaczej obchodzą, (co kraj to obyczaj)
Zaczynam już obmyślać plan indywidualnego zwiedzania miasta i okolicy.

No i około 8,30 jak się pojawili!!! To ze wszystkich stron naraz atakowali, Co to był za piękny widok!!!



Impreza po prostu super.
Organizatorzy wypełnili program atrakcjami po brzegi.
Ludzie, których pierwszy raz na oczy widziałem, przywitali nas jak byśmy się od piaskownicy znali.
Nigdy nikt nigdzie tak ciepło mnie nie witał,
czuło się jakąś taką więź czy sympatię kurcze nawet nie wiem jak to nazwać,
bo pierwszy raz w życiu spotkałem się z tak ciepłym przyjęciem przez w sumie obcych mi ludzi.

Zwiedzanie lokomotywowni tego to się nie do opowiedzieć to trzeba zobaczyć.



Parada po mieście – no w tym roku brałem udział w paru takich a właściwie podobnych paradach
 w kraju i jedną za granicą, ale z tą w Wolsztynie to żadna się równać nie może.
Po prostu mistrzostwo świata organizacyjne!!!

A społeczność tego miasta rewelacyjna, ludzie machali i pozdrawiali nas jak by,
co najmniej jakaś gwiazda albo popularny polityk między nami jechał.
Widać też było, że zgromadzona społeczność w wietrzej części na całej trasie przejazdu czynnie uczestniczyła w paradzie nie przypadkowo oni celowo przyszli na paradę.
Nie spotkałem się z takim zaangażowaniem lokalnej społeczności do dnia dzisiejszego,
a w samym tym roku brałem udział w 6-7 podobnych imprezach.

Szkoda ogromna i żal było wyjeżdżać, ale zbliżała się godzina 15.00 I powolutku zaczęliśmy się żegnać.
Żal ogromny było oj żal, bo ludzie wspaniali program obfity w atrakcje a to dopiero przedsmak imprezy,
bo w programie jeszcze mnóstwo atrakcji tego i następnego dnia.

Całą drogę powrotną zastanawiałem się czy  tak ciepłe przyjęcie i życzliwość, z jaką się spotkaliśmy
 to mentalność regionu czy powodem jednak jest wspólne hobby.

Jak myślicie? Dziś już jest listopad, więc sporo czasu myślałem i obserwowałem.
Wnioski swoje mam, ale ciekaw jestem waszych opinii.

Tak na marginesie, to koledzy z łodzi nie przyjechali do muzeum motoryzacji,
Więc żal, że nie zostałem do końca imprezy jeszcze większy.

FILM



Tego dnia auto, co go taki pewny nie byłem zrobiło SPACEREK ponad 1100km

Przygód po trasie - awarii brak.

czwartek, 10 listopada 2011

Moja przygoda z Maluchem.

Kiedyś każdy miał malucha i na niego mocno dmuchał, jakoś tak szły słowa piosenki..
                        Taka też była prawda, jest to samochód, który zmotoryzował ten kraj.


Dziś już słowa piosenki nieaktualne są,
lecz ja zjechałem z taśmy produkcyjnej w tym samym roku,
 co pierwszy mały fiat i może, dlatego darzę go takim sentymentem.

Pierwszym moim własnym w połowie samochodem był duży fiat kupiony na spółkę z kolegą.

Natomiast moim pierwszym własnym też nie był maluch.

Za to znajomi mieli i śmigało się tym wszędzie i jeszcze dalej.

Podróż poślubna Warszawa – Kołobrzeg ze świadkami + Bagaże Fiat 126p
Na frytki do Gdańska z Warszawy, bo taką fantazję kiedyś miałem Fiat 126p

No i Zakopane też było grane, na walentynki zabrał nas tam Fiacik.

Lecz taka prawdziwa tęsknota za Maluchem pojawiła się w momencie, gdy zaczęło być ich coraz mniej.


Coraz rzadziej się spotykało na drogach poczciwego kaszlaka a przynajmniej takiego, co jechał o własnych siłach.

Wtedy to właśnie postanowiłem, że muszę mieć malca
tak dla siebie samego by oko nim cieszyć no i jest,



możecie wierzyć lub nie, ale naprawdę daje wiele radości, dzięki niemu poznałem fantastycznych ludzi i to nie tylko w kraju, ale i poza granicami.

Dziś wielki dzień.

Dziś wielki dzień

Zostałem przyjęty do stajni fan126p
poproszono mnie o napisanie kilku słów o sobie i opowiedzenie o mojej przygodzie z fiatem 126p.

Pomyślałem, więc że ciągle gdzieś piszę jakiś opis, przedstawiam się.

Czasem się nawet mocniej zaangażuję a potem wywalają mnie na zbity ryj.

Więc by nie klepać za każdym razem od nowa podobnych tekstów postanowiłem założyć blogga.

Dobry jest plan, bo to taki gotowiec do przedstawiania się, jeśli mi starczy samodyscypliny będzie też pamiętnikiem, w którym przeczytacie całą historię począwszy od dzisiaj i nie tylko, bo pewnie cofnę się troszkę wspominając niedawne wydarzenia jeszcze zanim powstał ten pamiętnik a działo się troszkę oj działo.