niedziela, 11 grudnia 2011

Buňkov MIĘDZYNARODOWY ZLOT FIATÓW 126

W dniach od 03 do 05 czerwca 2011 odbywał się VIII. Międzynarodowy zlot właścicieli samochodów Fiat
126 w autokempingu Buňkov u miasta Přelouč, który zorganizowała ekipa „Spolek majitelů Fiat
v Pardubicích”.

Zabrałem się z mojej wioski z mocną ekipą Eskadra126p
Nie wszyscy byli członkami wspomnianego klubu, ale zdecydowana
Większość uczestników tej wyprawy była klubowiczami Eskadry.
Nie pamiętam ile dokładnie było załóg, ale 5 napewno
Nie liczę Kolegi Palca, który to czynnie uczestniczył w większości
Tegorocznych imprez, lecz dupnym wozem, więc nie liczę tego, jako załogę
Choć trzeba przyznać, że asekuracja kolegi Palca za sterami Seata przydała się.
A na miejscu jego Seacik zapewnił oprawę muzyczną części artystycznej
Odbywającej się w godzinach nocno porannych ku uciesze zwykłych czeskich turystów
Przebywających w tym samym terminie na campingu.
Pierwszego dnia to jeszcze dobry dzień mówili następnego już nie.

Ale do początku do Wrocławia szło gładko jak po masełku jakoś tak nawet przed czasem we wrocku byliśmy,
kolega Radzio zerwał się skoro świt i zrobił śniadanko dla całej bandy. Za co serdecznie dzięki.

No i się zaczęło jeden z kolegów miał spore kłopoty z chłodnicą, tak tak z chłodnicą
I proszę mi nie mówić, że maluch nie ma chłodnicy, bo są takie maluchy, co się fizjologom nie śniły jak to Ferdek kiepski mówi, i chłodnice mają.
Pierwsza awaria miała miejsce na głównym skrzyżowaniu Wrocławia.
Usunięcie trochę trwało wiec leżaki słonko spaliny itp. Itd.
Generalnie byliśmy główną atrakcją dla stojących w korku mobilków.

Po jakiś 2-3godz usterka drobna została usunięta, na chwilę i tak, co chwilę usuwana była na chwilę.
Generalnie nie ma się, czym chwalić, ale 500km pokonaliśmy w 22godz.
Po przyjeździe na miejsce kolega jeszcze grzebał poprawiał swoje auto aż przyjechał
Rekin spojrzał na tego malucha oczy wielkie mu się ze zdziwienia zrobiły
I powiedział: Ty żeś tym kuXXa tu przyjechał?!? Ja to bym tym po wino do sklepu jechać nie chciał.


Organizatorzy zapewnili sporo atrakcji i konkurencji sportowych.
W żadnej z nich nie brałem udziału, bo ja się strasznie długo aklimatyzuję
Ale koleżanki i koledzy z naszego konwoju to nawet nagrody pozgarniali.
Była też zorganizowana wycieczka po przepięknej okolicy i do zamku.
Pełną foto relację znajdziecie w mijej galerii.

Powrót po naprawie kolegi Rekina odbył się już bez niespodzianek, jakiś tam pęknięty pasek klinowy, ale cały zabieg wymiany trwał dosłownie 2 minuty od momentu zatrzymania do ponownego ruszenia w trasę.

Generalnie imprezę trzeba zaliczyć do udanych, czego pewnie nie mogą powiedzieć turyści spędzający urlop na tym campingu i organizatorzy, którzy musieli tłumaczyć im, że w Polsce nie ma czegoś takiego jak cisza nocna a strzelanie z tłumików to taka dobranocka.

poziomek