czwartek, 10 listopada 2011

Moja przygoda z Maluchem.

Kiedyś każdy miał malucha i na niego mocno dmuchał, jakoś tak szły słowa piosenki..
                        Taka też była prawda, jest to samochód, który zmotoryzował ten kraj.


Dziś już słowa piosenki nieaktualne są,
lecz ja zjechałem z taśmy produkcyjnej w tym samym roku,
 co pierwszy mały fiat i może, dlatego darzę go takim sentymentem.

Pierwszym moim własnym w połowie samochodem był duży fiat kupiony na spółkę z kolegą.

Natomiast moim pierwszym własnym też nie był maluch.

Za to znajomi mieli i śmigało się tym wszędzie i jeszcze dalej.

Podróż poślubna Warszawa – Kołobrzeg ze świadkami + Bagaże Fiat 126p
Na frytki do Gdańska z Warszawy, bo taką fantazję kiedyś miałem Fiat 126p

No i Zakopane też było grane, na walentynki zabrał nas tam Fiacik.

Lecz taka prawdziwa tęsknota za Maluchem pojawiła się w momencie, gdy zaczęło być ich coraz mniej.


Coraz rzadziej się spotykało na drogach poczciwego kaszlaka a przynajmniej takiego, co jechał o własnych siłach.

Wtedy to właśnie postanowiłem, że muszę mieć malca
tak dla siebie samego by oko nim cieszyć no i jest,



możecie wierzyć lub nie, ale naprawdę daje wiele radości, dzięki niemu poznałem fantastycznych ludzi i to nie tylko w kraju, ale i poza granicami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz